Mieszkańcy gminy Dąbrowa Białostocka zdecydowali w niedzielnych wyborach kto będzie ich reprezentował przez najbliższych pięć lat na stanowisku burmistrza. O fotel rywalizowało dwóch kandydatów – Artur Gajlewicz i Tadeusz Ciszkowski. Walka była bardzo wyrównana i trudno było odgadnąć, co zdecyduje o wygranej któregoś z nich. Odzwierciedla to wynik, jaki uzyskali obaj panowie – 2350 głosów dla Artura Gajlewicza i 2276 dla Tadeusza Ciszkowskiego. Dlaczego większość wyborców zdecydowała powierzyć los miasta w ręce młodego i niedoświadczonego kandydata? Czy zaważyła o tym kampania? Czym przekonał do siebie wyborców kandydat z PiS-u i dlaczego to właśnie jemu postanowili zaufać mieszkańcy? Rozmawiamy o tym z Arturem Gajlewiczem.

 

Jak pan podsumowuje kampanię wyborczą i to, że mieszkańcy obdarzyli pana mandatem zaufania?

- Kampania była prowadzona bardzo wyrównanie, mój kontrkandydat tak samo jak ja odwiedzał mieszkańców i przedstawiał swoje propozycje działań. Wydreptałem wiele kilometrów, mam świadomość, że nie wszystkich odwiedziłem, a miałem taki zamiar. Zabrakło mi po prostu czasu. Myślę, że o mojej wygranej mogła zadecydować nasza propozycja skierowana do mieszkańców, przedstawiająca kierunki działań i to, że mieliśmy swojego kandydata do powiatu, sejmiku oraz kandydatów na radnych do rady miejskiej. Proszę zauważyć, że nasz kandydat do sejmiku wszedł z bardzo dobrym wynikiem, tak samo do powiatu. Do rady miejskiej wprowadziliśmy sześć osób. Myślę, że o wszystkim zadecydowało kompleksowe podejście do tematu. Mamy bardzo rozszerzoną strategię rozwoju, nie tylko w gminie ale także w powiecie i województwie.

Emocje po wyborach już opadły i przyszedł czas na konkretne działania. Proszę powiedzieć jakie priorytety będzie pan stawiał i czym będzie się kierował sprawując funkcję burmistrza?

- Najważniejszym zadaniem w najbliższym czasie jest złożenie wniosku o termomodernizację budynku kina. To nasze priorytetowe działanie. Do końca października ma być złożony wniosek z naszej strony i miejmy nadzieję, że będzie rozpatrzony pozytywnie. Wtedy w przyszłym roku inwestycja ta zostałaby wykonana. Mielibyśmy dofinansowanie 85 proc. Chcemy to w końcu zrealizować, ponieważ tyle czasu czekaliśmy na miejsce, w którym mogłyby się odbywać imprezy kulturalne w normalnych warunkach. Kończymy także termomodernizację  i remont budynku urzędu miejskiego. Chcemy jeszcze zrobić porządek na sali konferencyjnej. To chyba pierwsze zadania, które chcemy realizować. W przyszłym roku przymierzamy się także do modernizacji trasy Zwierzyniec – Małowista – Domuraty do drogi wojewódzkiej. Cieszymy się, ze mamy swoich reprezentantów w powiecie i sejmiku województwa podlaskiego. W ten sposób będziemy mieli ułatwiony dostęp do środków i poparcie naszych inwestycji, które będziemy chcieli realizować w najbliższym czasie.

Wprowadził pan do rady sześć osób, pozostali są z innych ugrupowań. Jak pan ocenia współpracę między radnymi? Czy uda się stworzyć nić porozumienia i przeprowadzać wspólne działania służące dobru gminy?

- Już pani sama odpowiedziała na to pytanie. Jeżeli wszystkim będzie zależało - tak jak naszemu ugrupowaniu - na dobru naszych mieszkańców i gminy, jeśli będzie chęć realizowania programów, które proponuje rząd, jeżeli będzie współpraca z powiatem i sejmikiem, to myślę, że jak najbardziej możemy się porozumieć i wypracować wspólną strategię. Myślę, że każdemu z nas leży na sercu dobro naszej gminy. Każdemu, kto kandyduje na funkcję, czy to radnego, czy burmistrza. Uważam, że współpraca może bardzo dobrze się potoczyć, jeżeli wszystkim nam będzie zależało na wspólnym dobru.

Czy jest szansa na stworzenie koalicji w radzie miejskiej?

- Pracujemy nad tym, aby ta koalicja została zawiązana. Pani mówi, że tylko, a ja powiem, że aż sześciu radnych. W ostatnich wyborach udało nam się wprowadzić tylko jedną osobę do rady gminy. Teraz z KW PiS udało nam się wprowadzić aż sześć osób, co jest dobrym wynikiem. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca. Mamy też swojego burmistrza, więc możemy zdziałać trochę więcej. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się rozwijać w dobrym kierunku. Jeżeli i rada i burmistrz jest ukierunkowana na rozwój naszej gminy, to wszystko będzie szło ku dobremu.

Czy możemy się w najbliższym czasie spodziewać zmian w urzędzie miejskim czy też mieście?

- Jeżeli chodzi o zmiany, to na pewno nie będą one impulsywne. Wszystko trzeba przeanalizować. Jako zastępca burmistrza zdążyłem się już zapoznać ze wszystkimi jednostkami podległymi gminie i komórkami urzędu i przekonać się jak to wszystko funkcjonuje. Muszę się przyjrzeć zakresowi obowiązków pracowników gminy, czy też jednostek podległych, ale radykalnych zmian proszę się nie spodziewać od razu na samym początku. Teraz najważniejszym zadaniem jest planowanie budżetu gminy na rok 2019. Na razie jeszcze funkcjonuje stara rada i dopiero około 20 listopada będzie zaprzysiężenie nowej oraz burmistrza. Proszę się uzbroić w cierpliwość, bo dopiero wtedy okaże się, czy jakieś zmiany zostaną dokonane.

Jak pana zdaniem wydłużenie kadencji do pięciu lat wpłynie na gminę? To będzie korzystne, czy może niekoniecznie?

- Myślę, że to będzie na plus dla gminy. Wiadomo, że im kadencja jest dłuższa, tym jest większa możliwość realizacji zadań długoterminowych. Te zadania czasem są rozłożone w latach. Wiadomo, że tego nie unikniemy, bo jeśli burmistrz pracuje do samego końca, to projekty złożone w jednym roku zostają zrealizowane w następnych latach. Tak samo jest w tej kadencji, gdzie burmistrz Romuald Gromacki pozostawia pewne działania na przyszły rok i będą musiały one być realizowane, ponieważ są założone w budżecie. Myślę, że ten czas - czy to czterech, czy pięciu lat - bardzo szybko minie, więc już teraz od początku trzeba brać się za pracę i jak najszybciej realizować program.

Co chciałby pan powiedzieć mieszkańcom naszej gminy?

- Chciałbym serdecznie podziękować za tak duże poparcie mojej osoby. Dziękuje także za frekwencję, która jak na naszą gminę była bardzo wysoka. Za chęć naszych mieszkańców do decydowania o tak ważnych rzeczach. Różnica pomiędzy mną a moim kontrkandydatem była bardzo niewielka. Oznacza to, że obaj przeprowadziliśmy dobrą kampanię wyborczą. Każdy na swój sposób próbował do siebie przekonać mieszkańców. Być może o mojej wygranej zdecydowało to, że wyborcy zechcieli postawić na osobę młodą i aktywną, z chęcią działania. Mam nadzieję, że ta kadencja pokaże, iż warto było oddać na mnie swój głos. Mam nadzieje, że uda mi się osiągnąć to, co założyłem w swoim programie wyborczym, a może jeszcze więcej.

Dziękuje bardzo za rozmowę.

Notowała: Halina Raducha

--- Reklama ---

--- Reklama ---

Wyszukiwarka